Tak sobie pomyślałam, że jak mieć uaktualniony blog i zacząć pisać o aspektach macierzyństwa to przecież podstawą jest wyprawka dla noworodka/niemowlaka. Która z nas nie ma w rodzinie malucha i czasem zastanawia się co kupić idąc w odwiedziny?! Albo koleżanka jest w ciąży i nie wiemy co zakupić w prezencie na baby shower / przywitanie malucha na świecie?!
Zatem biegnę, lecę z ratunkiem. Będzie to ściąga oparta na moich doświadczeniach. Myślę, że post o tym czego potrzeba mamie pojawi się osobno:D Bo kobietę też docenić trzeba, a co..!?!
Tak też jakbym miała teraz konstruować pudełko dla kogoś wsadziłabym do niego:
- pieluchy flanelowe (potrzebne latem jako kocyk, u lekarza do położenia dziecka, w szpitalu do zawinięcia w becik, noworodkowi pod głowę w razie ulewania), a może zaznaczę, że ja osobiście wybrałabym gładkie, bo nigdy nie wiesz czy wpasujesz się w gust
- pieluchy tetrowe właściwie jak wyżej, a w późniejszym etapie co najmniej dwie idą na dobę, bo dzieci jedząc tak się brudzą, że tylko matki to wiedzą 😉
- linomag krem A+E to istny hit, używamy od 8 miesięcy i zero odparzeń, jak już chcecie komplet to dokupcie w aptece linomag maść w razie lekkiego zaczerwienienia łagodzi i nie doprowadza do odparzeń
- pałeczki Windi dla niektórych okropne i tak, zgadzam się, bo kto chce takie rzeczy jak kateter rektalny dla własnego dziecka, ale przetestowałam i wiem, że kolki, dyschezja jelitowa nie jest straszna jak się to ma, przynosi ulgę dziecku, a co za tym idzie i rodzicom, bo gorszej rzeczy niż nieukojony płacz dziecka nie ma ;/
- olej ze słodkich migdałów, no hit, do smarowania buzi, do pałeczek windi, do pozbycia się początków ciemieniuchy, żeby się nie rozszerzyła, generalnie jeśli olejkiem chcecie nacierać niemowlaka to tylko tym 🙂 wiem co gadam, mam kolejną buteleczkę, a dodam, że skubany jest wydajny
- gaziki z włókniny i tylko takie, nadają się do wszystkiego, umycia buzi, rączek, naniesienia oleju, higieny intymnej, jako opatrunek czy do higieny kikutka pępowinowego, schodzi tego dużo
- aspirator do nosa katarek, kolejne odkrycie, gruszka – serio, odpada, frida – ok, daje radę, ale jak masz silne płuca, a dzieciak nie ma dużego kataru; Katarek pod odkurzacz (i teraz wszyscy łapią się za głowę, olabogarety, dziecku mózg wyssie) to strzał w dziesiątkę, wyciąga natychmiast, moje dziecię szybko się przyzwyczaiło
- sól fizjologiczna kolejny konieczny produkt – higiena kikuta pępowinowego, oczy i uszy, nos zamiast wszelkich kropelek
- octanisept oczywista oczywistość do odkażenia, na początek noworodkowi jego przyszły pępek, każde zadrapanie, ugryzienie,” cud – miód – i – orzeszki”
- pampersy, pieluchy jednorazowe, pampersy, pieluchy jednorazowe, pampersy, pieluchy jednorazowe, i jeszcze ich więcej
Jeśli chcecie zaszaleć i pójść w gadżety to…
- projektor, karuzela – wybierajcie w najprostszych wersjach, ale koniecznie z odgłosami natury i szumami, przydatne jest też bicie serca
- wszystkie zwierzaczki – przytulaczki czyli te głowy misia/myszki/zająca z kocykiem/ściereczką/materiałem zwał jak zwał, my się z tym nie rozstajemy
- kocyk każdy się przyda, wierzcie bądź nie, ale częstotliwość prania kocyków jest równie duża co pranie ubranek, szczególnie jak nie można zmusić dziecka do leżenia na plecach po jedzeniu, cudo:)
Ubranka oczywiście niezbędne, przecież maluch nago chodzić nie będzie ciągle, to, że dał radę 9 miesięcy to o niczym nie świadczy 😉 Tak czy owak, ubranka możecie kupować, nigdy za wiele, może wybierajcie te praktyczniejsze 😉
Ok, myślę, że to byłoby na tyle, a może Wy macie jakiś must have o którym zapomniałam?! Może coś jest bez czego życie jest trudne, a ja jeszcze głupia o tym nie wiem?! Ułatwcie mi życie!!!
A teraz….Keep Calm and Carry On:) a ja wracam do pieluch 😉