Historia kilku kobiet wg Ałbeny Grabowskiej

przez j

Ostatnio miałam przyjemność, podkreślę to jeszcze raz PRZYJEMNOŚĆ, czytać powieść „Matki i córki” autorstwa Ałbeny Grabowskiej, chyba mogę zaryzykować stwierdzenie ulubionej współczesnej pisarki. Jednak przed napisaniem krótkiej recenzji (a zapewniam nie jestem polonistą, krytykiem literatury czy innym literatą) musiałam ochłonąć.

Czytając sam wstęp już możecie się domyślić, że książka wchodzi w krwioobieg, mąci w myślach i zakotwicza się na długo.

„Matki i córki” to powieść o czterech kobietach: Marii – prababci, kobiecie z bogatej rodziny, która za miłością jedzie na zesłanie na Syberię; Sabiny – babci, skrzypaczce, która przeżywa obóz Ravensbruck; Magdalenie – mamie, bibliotekarce, za czasów komuny; Lilii – córce, która wybrała psychologię, aby odkryć swoje korzenie. Relacje tych pań wzbudzają nie małe emocje, szczególnie, że jak w innych książkach Grabowskiej występuje tu element życia i śmierci, duchów i chęci dogłębnego poznania siebie, innych, swojej tożsamości, ale przed wszystkich chęć zrozumienia pokoleń wcześniejszych, które nas kształtują.

Historia Syberii czy obozu nazistowskiego to chwilami obdarty z wszystkiego obraz siły ludzi, pogodzenia się z losem i chęcią śmierci, która właściwie towarzyszyła bohaterkom cały czas. Trudno się dziwić zachowaniom bohaterek mając na uwadze to co przeżyły. Nie mniej jednak, rozumiem również najmłodszą bohaterkę, która właśnie te wszystkie ciężkie przeżycia, wspomnienia chce ożywić, aby zrozumieć matkę, babkę i prababkę. Jak różne są te kobiety? Jakie piekło zgotował im los? Jakie kryją tajemnice? Czego nie mówią głośno, myśląc, że właśnie tak trzeba, dla dobra innych.

 

Z każdym rozdziałem robiłam coraz większe oczy. Zaskakiwało mnie niemalże wszystko. Wielokrotnie przecierałam łzę czy też łapałam się na tym, że więcej nie przełknę, takież to było… Jednocześnie utwierdziło mnie to w przekonaniu, że silniejszej jednostki jak kobieta nie ma. A także jak bardzo nas samych determinują nasze przeżycia, doświadczenia. Do jakich decyzji zmusza nas często świat zewnętrzny. Co więcej, jak ważne jest dać poczucie przynależności, oddania, miłości i wyjaśnienie pochodzenia, a przez to danie pewnego rodzaju tożsamości swoim dzieciom. Jako mama córki, chyba też do tego podeszłam w taki sposób iście matczyny, choć pewnych zachować nie jestem w stanie pojąć, tłumaczę sobie zaś, że takie były czasy, przetrwanie ponad wszystko.

Jest coś jednak, co w tej książce mi nie pasowała – nie dowiedziałam się wszystkiego, zapewne miałabym milion dodatkowych pytań do bohaterek, co z tym, ale jak to, czy… itd. Wiem, że nie jest to film, pewne elementy ukryte właśnie mają pobudzić naszą wyobraźnię, abyśmy sami mogli dopisać kilka stron do tych historii. Jest to kolejna książka Ałbeny Grabowskiej, kiedy to wraz z ostatnim wersem książki mówię na głos: ale jak to?!?

Serdecznie Wam polecam, choć wiem, że pewnie nie jest to lektura dla wszystkich.

Keep Calm and Carry On:)

 

You may also like

Napisz komentarz