Ostatnio w blogosferze dużo różnych informacji na temat czarnych mydeł z Maroko, Nigerii lub innych miejsc. I ja tym razem też coś skrobnę na temat takowego mydła – Dudu Osun to czarne mydło z Nigerii.
Możecie oczywiście spotkać takie mydła pochodzenia nie tylko nigeryjskiego. Ale akurat takie trafiło mi w łapki. Co to właściwie jest? Well, według producenta do stosowania na całym ciele, potocznie mówiąc od stóp do głów, przede wszystkim myje skórę, oczyszcza głęboko pory, przy cerze tłustej pochłania sebum, przy systematycznym stosowaniu może rozjaśnić przebarwienia. Kilkakrotnie można się natknąć na opinię producenta o zastosowaniu w leczeniu egzemy.
Skład:
ziarna palmowe, popiół ze strąków palm i kakaowca, czerwone drzewo sandałowe (osun), aloes, miód, masło shea, gliceryna (z produkcji naturalnej), olej palmowy, sok z cytryny i limonki
Moje obserwacje:
- piana delikatna, gęsta i beżowa
- zapach świeży, mydlany, ale nie jest duszący
- jest mega oczyszczające, wrażenie po spłukaniu dość tępej skóry, takiej mocno oczyszczonej
- po systematycznym stosowaniu, miękka i gładka skóra
- mnie jednak nie poprawiło stanu skóry, nie wpłynęło na niedoskonałości
- mimo zapewnień producenta, nie można myć tym preparatem oczu – szczypie jak diabli
- mocno wysusza, szczególnie te partie, które już wcześniej nie należały do mocno nawilżonych
- nie ryzykowałam mycia głowy, moja skóra głowy mocno reaguje na wszelkie zmiany
Generalnie, dla mnie dobry produkt dla osób bez większych problemów skórnych, przetestować jednak każdy może. U mnie się sprawdziło, produkt jest wielce wydajny, kostka jakby w ogóle się nie zmniejsza. Cena około 20 zł za kostkę mydła. Możecie je kupić tu.
Może same kiedyś próbowałyście? A może znacie jakieś inne rodzaje czarnych mydeł?
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂
1 komentarzy
Fajnie wygląda! Chociaż po Savon Noir musiałam ratować twarz i tak przyznam szczerze, że boje się teraz takich ciemnych mydełek…