Osobiście nie znoszę bawić się w kucharkę, ale jak wiemy czasami nie ma wyjścia, szczególnie jak się ma dzieci. Tak więc na początku istotne są posiłki zrobione przez rodzica, aby maluch przyzwyczaił się do nowych smaków, struktur, faktur, konsystencji, żeby dieta powolutku była rozszerzana. Więc nie mając wyboru gotuje się różne rzeczy. Od śniadania po kolację spędza mi to sen z powiek.
Dziś na tapet biorę podwieczorki, wiecie czasami jest tak, że obiad przesuwa się w czasie i w związku z tym taki oczywisty podwieczorek znika z jadłospisu danego dnia, no zdarza się co zrobić. Ale zazwyczaj u nas są to owoce / musy. Przerywnikiem mogą być chrupki kukurydziane. Wypieki też się zdarzają, muffinki bananowe, biszkopciki waniliowe, drożdżowe warkocze z cynamonem..Ale ustalmy kto ma na co dzień czas wypiekać pyszności, ok, ok są i takie Matki Polki, „zazdraszczam” ja nie mam na to aż tyle czasu.
Ostatnio jesteśmy w fazach testowania.. Jabłko pieczone z cynamonem, mnie osobiście kojarzy się z dzieciństwem.
Potrzebujesz jabłko, pozbawione gniazda nasiennego, odcinasz czapeczkę. Do środka wsypujemy cukier / możemy zastąpić dowolnym słodem i dorzucasz cynamon.
Pieczemy w piekarniku, ja piekłam na 180-220 stopni C, przez 20-30 min, dużo zależy od piekarnika. Po upieczeniu, gotowe do jedzenia, oczywiście dla maluchów pamiętajcie, aby nie było to gorące.
Kolejnym hitem moich podwieczorków jest jogurt, Julia ubóstwia jogurty w każdej postaci. Oczywiście je naturalne, dorzucamy wszystko co chcemy. U nas standardem są owoce, muse owocowe, amarantus ekspandowany, troszkę pszenicy w miodzie. Możecie dołożyć rozdrobniony słonecznik lub inne kawalątki bakalii.
W podróży sprawdzają nam się musy owocowe lub owocowo-warzywne.
A jakie są Wasze pomysły?
A teraz…Keep Calm and Carry On:)