Recenzja: Kosmetyki DLA

przez j
0 komentarzy

Będąc na SeeBloggers miałyśmy z Kasią możliwość zapoznania się z wieloma firmami, udało nam się przetestować różne produkty tych firm, a między innymi skorzystałyśmy i poznałyśmy firmę Kosmetyki DLA. Firma ta w swoich produktach bazuje na naparach ziołowych. Oczywiście są wzbogacone olejami czy innymi aktywnym składnikami jak np. kwasy AHA. Wypróbowałyśmy na sobie krem na noc NISZCZ PRYSZCZ / BYE BYE PIMPLES, płyn do mycia bez użycia wody z tej samej serii oraz płyn ziołomyjka do mycia intymnego.

 

I o ile płyn do mycia nam nie podszedł, to reszta nas zastanowiła. I dlatego dziś przychodzimy do Was we dwie, bo co dwie opinie to nie jedna. Co istotne dla Was, czytelników, to to, że artykuł podzielę na trzy części: co mówi producent, moje odczucia i odczucia Kasi.

Zaznaczmy, że mówimy tu o serii kosmetyków dla cery mieszanej, tłustej, z nadmiarem sebum i ze skłonnościami do trądziku. Nie jest określona grupa wiekowa. W tej serii znajdziemy płyn do mycia twarzy bez użycia wody, krem na noc i krem na dzień.

CZĘŚĆ 1

Co nam obiecuje producent (źródło strona producenta):

Weźmy na tapet najpierw Płyn do mycia twarzy NISZCZ PRYSZCZ

Dokładne oczyszczanie, zwężenie porów, normalizowanie wydzielania sebum, łagodzenie podrażnień i nawilżenie. A nawet usuwa wodoodporny makijaż.

Co jest istotne skład jest krótki, nie powala, ale ustalmy jest o niebo lepszy skład niż w niektórych wysoko markowych kosmetykach: Infusion of herbs,  Silver, Glycerin, Mandelic Acid , Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid.

Wydaje się być całkiem ok, napar z ziół, srebro, gliceryna, kilka kwasów, no jest benzyl, ale wiadomo konserwant. Tak jest to składnik, który może uczulać.

Cena około 29 zł za 180 g produktu, a jest dość wydajny. Szczególnie jak nie nosicie zbyt intensywnego makijażu.

Kolejny mamy Krem na dzień NISZCZ PRYSZCZ

Ma wysuszać wypryski, odblokowywać pory, matowić, a jednakowoż nawilżać, łagodzić jak również chronić przed promieniowaniem UV. Co więcej, ma likwidować zaskórniki, zapobiegać ich tworzeniu oraz niwelować ślady potrądzikowe.

„Działanie kremu wynika z synergicznego połączenia następujących składników:
Świeży odwar z wierzby – naturalne źródło salicylanów, które regulują proces złuszczania naskórka i ułatwiają dynamiczne wnikanie substancji aktywnych, odpowiedzialnych za utrzymanie odpowiedniego stopnia nawilżenia.
Świeży napar z krwawnika – naturalne źródło azulenu, choliny, soli mineralnych głównie cynku – ma działanie przeciwzapalne, gojące oraz wybielające.
Glinka kaolinowa – działa jak bibułka wyciągając z porów nadmiar sebum i zanieczyszczeń.
Olej jojoba – lekki, nie pozostawia tłustego filmu na skórze, nie zatyka porów.
Olej z ogórecznika – naturalne źródło kwasu gamma-linolenowego, którego brak powoduje zaburzenie procesu rogowacenia naskórka.
D-pantenol, alantoina – zmniejszają stan zapalny, przyspieszają gojenie podrażnionych części skóry.
Filtry UVA/UVB zapewniają ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.

Nie zawiera sztucznych barwików, kolor kremu pochodzi od naturalnego naparu z ziół.

Infusion of Achillea Millefolium, Deoctum Salix Alba Bark, Cetearyl Alcohol, Borago Officinalis Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Glycerin, Helianthus Annus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Titanium Dioxide, Ceteareth-18, Butyrospermum Parkii Butter, Kaolin, Allantoin, Panthenol, Ascorbic Acid, Alumina, Simethicone, Parfum, Citronellol, Limonene, Hexyl Cinnamal, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid (strona internetowa producenta)”

Cena ok. 30 zł za 30 g kremu. Tak jak płyn dość wydajny produkt.

Podobno łagodniejszy niż jego brat czyli Krem na noc NISZCZ PRYSZCZ

Ma regulować proces keratynizacji, udrażniać ujścia mieszków włosowych, przez co w efekcie zmniejszać ryzyko  powstawania zaskórników, hamować rozwój bakterii,zapewniać odbudowanie naturalnej bariery hydrolipidowej oraz pobudzać odnowę komórkową. Co więcej krem ma pozostawiać skórę gładką, delikatną oraz doskonale nawilżoną.

„Działanie kremu wynika z synergicznego połączenia następujących składników:
Świeży odwar z wierzby – naturalne źródło salicylanów, które regulują proces złuszczania naskórka i ułatwiają dynamiczne wnikanie substancji aktywnych, odpowiedzialnych za utrzymanie odpowiedniego stopnia nawilżenia.
Świeży napar z krwawnika – naturalne źródło azulenu, choliny, soli mineralnych głównie cynku – ma działanie przeciwzapalne, gojące oraz wybielające.
AHA – reguluje proces keratynizacji, udrażnia ujścia mieszków włosowych, przez co w efekcie zmniejsza ryzyko powstawania zaskórników, wspomaga wybielanie śladów potrądzikowych
Olej jojoba – lekki, nie pozostawia tłustego filmu na skórze, nie zatyka porów. Wzmacnia struktury cementu międzykomórkowego, co w efekcie zapobiega wysuszaniu skóry
Olej z ogórecznika – naturalne źródło kwasu gamma-linolenowego, którego brak powoduje zaburzenie procesu rogowacenia naskórka.
D-pantenol, alantoina – przyspieszają gojenie podrażnionych części skóry.

Nie zawiera sztucznych barwników, kolor kremu pochodzi od naturalnego naparu z ziół.

Infusion of Achillea Millefolium, Deoctum Salix Alba Bark, Cetearyl Alcohol, Borago Officinalis Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Glycerin, Helianthus Annus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Ceteareth-18, Butyrospermum Parkii Butter, Allantoin, Panthenol, Lactic Acid, Parfum, Citronellol, Limonene, Hexyl Cinnamal, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid (źródło strona producetna) ”

Cena jak kremu na dzień czyli ok. 30 zł / 30 g.

CZĘŚĆ 2

Ja i moje odczucia:)

Moje zdanie jest jedno, warto zainwestować. Ja wypróbowałam małą ilość, ale wystarczyła, żebym się zdecydowała zainwestować w pełnowymiarowy produkt. Jak wiecie moja cera jest problematyczna, komu się nic na twarzy nie pojawiło niech mi powie JAK TO MOŻLIWE?! 🙂 Prawda jest taka, że ja nie mam trądziku, ale wiemy jak działają hormony, wiemy jak to jest jak się ciągle dotyka buzi i przenosi bakterie. Tak czy owak zawsze mi się coś wywali na twarzy, oczywistością jest to, że to będzie w najmniej odpowiednim momencie i mogę się pokazać na „najważniejszej imprezie życia” w koszu na głowie…Tak bywa…Mam cerę mieszaną, bez trądziku, ale w niektórych fragmentach nad wyraz wydzielającą sebum w nadmiarze, bo wiecie pewnie z innych rejonów sobie pościągała. Tak czy siak, serio niektórzy mają gorzej. Mimo to kremy mnie nie ściągają, wchłaniają się natychmiast. Brak aromatu ziołowego (no dobra, minimalny jest, ale serio bywa gorzej) tylko na plus. Nie zostawia filmu, natychmiast skóra wydaje się zmatowiona, ale nie przesuszona, wręcz przeciwnie nawilżona. Płyn jak płyn, zapach niestety nie powala. Ziołowy, ale na szczęście dla mnie delikatny i szybko się ulatnia. Zmywa dość dokładnie makijaż, nie ma większych problemów z tuszem czy eyelinerem. Nie pozostawia filmu na skórze. Szybko wysycha, nie pozostawiając uczucia ściągnięcia. Dla oczu moich jest łagodny (kto czyta blog od dłuższego czasu ten wie, że to nie jest oczywiste;)) i nie mam jakiś problemów pieczenia, swędzenia, nie drażni, a to istotne. Co do wodoodpornego kosmetyku się nie wypowiem – nie używam. Wg producenta trzeba dłużej przytrzymać płatek nasączony, aby dokładnie zmyć. Co istotne faktycznie oczyszcza dość skutecznie i normalizuje wydzielanie sebum. Zmatowiona skóra jest na dość długo.

Cała seria zdecydowanie łagodzi wszelkie stany zapalne skóry, wysusza wszystkie niedoskonałości, które się pojawiają. Co więcej skóra faktycznie jest gładsza, matowa i zdrowsza. Do tego całość pielęgnacji trzyma w ryzach niespodziewanych”gości” czyli wszelkie wypryski. Jak tak dalej pójdzie to będzie trzeba kolejne i kolejne opakowania zamawiać. Bo tak, jedynym zauważalnym dla mnie minusem jest dostępność produktów. W niektórych miejscach stacjonarnie, ale głównie internetowo. Mimo to, mogę zamawiać internetowo. Dla mnie to chyba będzie ODKRYCIE ROKU!!!

CZĘŚĆ 3

Kasia i Jej odczucia:

Zacznijmy od początku. Moja cera jest mocno problematyczna, można w zasadzie powiedzieć, że jest jednym wielkim problemem. Ma skłonności do wszelkich niedoskonałości. Od zawsze. Czy jest wrażliwa? Ciężko stwierdzić, bo po zabiegu mikrodermabrazji wraca do normalności po upływie kwadransa, ale zmiana wody potrafi ją zabić na najbliższe pół roku…

I tak, starając się jakoś okiełznać te wszystkie skłonności mej cery stosowałam tony różnych kosmetyków: do cery tłustej, z niedoskonałościami, dermokosmetyki, mazidła przepisywane przez dermatologów w połączeniu z tetracykliną, kończąc na półrocznej kuracji pochodną witaminy A. To ostatnie leczenie, faktycznie dawało efekty… w czasie jego trwania i może chwilę po jego zakończeniu. Niestety moja cera pozostała nieposkromiona.

I tak sobie żyłam z mega błyszczącą twarzą (mocno niedoskonałą), przez co wszelki makijaż spływał ze mnie w okamgnieniu. Aż tu któregoś pięknego dnia Justyna wkręciła mnie w SeeBloggers. Tam dostałam próbkę Kosmetyków DLA (o ironio, właśnie dla cery tłustej z niedoskonałościami). Nie byłam do nich przekonana, bo przecież są ziołowe, a z moją twarzą nawet dermatolodzy sobie nie poradzili. Poza tym nie jestem fanką ziołowych zapachów. Próbki stały u mnie w szafce dłuższą chwilę, bo przyznam szczerze, że bałam się ich użyć… w końcu moja cera tak „cudownie” reaguje na wszelkie zmiany… bałam się, że sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy. No ale raz kozie śmierć. Przy wieczornej toalecie przemyłam twarz płynem BYE BYE PIMPLE i nałożyłam krem na noc (z tej samej serii), rano znowu płyn. Jakież było moje zdziwienie wieczorem, kiedy dotarło do mnie, że moja twarz w ogóle, W OGÓLE się nie świeci!! Czy to możliwe, że po pierwszym zastosowaniu już widać pierwsze efekty? Niesamowite. Zatem stosowałam dalej. Nawet przy tych gigantycznych upałach, które panowały ostatnimi czasy, moja twarz po całym dniu pozostawała matowa (wcześniej pozostawało to w strefie marzeń, nawet przy wielokrotnym przemywaniu twarzy), a wszelkie niedoskonałości zaczęły się wyciszać. Nie powiem, że natychmiast zniknęły, w końcu nie od razu Rzym zbudowano, ale zaczęłam zauważać zmianę na lepsze… dużo lepsze. Obecnie jestem posiadaczką całej, pełnowymiarowej serii BYE BYE PIMPLE i na tą chwilę jestem nią zachwycona. Niedoskonałości znikają, przebarwienia również, sebum pod kontrolą… kto by pomyślał, że w naturze drzemie taka siła…

BYE BYE PIMPLE rządzi! 🙂

Może sami wypróbujecie?

A teraz…Keep Calm and Carry On:)

J&K

 

0 komentarzy
0

You may also like

Napisz komentarz