Jak już pewnie wiecie z zdjęć w telefonie, zakupiłam beauty blender czyli gąbkę o unikalnym kształcie, mającą za zadanie perfekcyjnie zblendować podkład. Beauty blender jest alternatywą dla pędzla do podkładu czy zwykłej lateksowej gąbeczki. Przede wszystkim ma nadać skórze nieskazitelnie naturalny wygląd mimo podkładu.
Jest jeden podstawowy minus, cena. Mianowicie kosztuje ok. 79 zł, oczywiście czasem możemy kupić w jakiejś promocji czy na kody rabatowe. I zdecydowanie bardziej się opłaca kupić dwie gąbki, bo cena drugiej jest zdecydowanie zmniejszona, więc jeśli macie kogoś kto równie chętnie wypróbuje beauty blender to kupcie komplet dwóch gąbek i podzielcie się kosztami. Generalnie, wg producenta beauty blender może być wykorzystywany przez około 3 miesiące.
Beauty blender ma specjalnie opracowaną strukturę, aksamitny materiał, który nadaje się do większości podkładów. Nie ma podkładu, którego gąbka ta by nie rozprowadziła idealnie na twarzy. Przede wszystkim, gąbka ta nakłada nam podkład na mokro, co oznacza, że BB musi być nawilżony, aby podkład został dobrze nałożony.
Gąbkę należy myć, oczywiście są do tego stworzone specjalne mydełka czy płyny. Ważne, żeby podkład nakładać czystą gąbką. Ale to nie jest problem, bo przecież przed nałożeniem podkładu i tak musimy zamoczyć gąbkę.
Kolejna ważna rzecz: nie rozcieramy i wcieramy podkładu za pomocą beauty blendera, gąbka służy do wstemplowania podkładu w skórę, co powoduje, że fluid nam się wtapia i wygląda naturalnie. Ponieważ mamy dwie końcówki gąbki – szpic i zaokrąglenie – jedną tą większą nakładamy fluid na całą twarz, a końcówką wąską nakładamy fluid czy korektor w trudno dostępne miejsca takie jak płatki nosa, pod oczy. Możemy gąbką tą spokojnie nałożyć korektor, róż czy bronzer.
Jak widzicie moja gąbeczka już się troszkę ufarbowała od podkładu, ale jest myta nie oryginalnym produktem tylko delikatnym szamponem. Po namoczeniu podwaja swoją objętość. Nakładam podkład każdego typu od standardowego matującego, kryjącego, rozświetlającego jak i krem bb. Oczywiście, wszystko na mokro, a do tego celu używam wody termalnej Uriage. Jest mięciutka, co powoduje, że nakładanie podkładu to całkowita przyjemność. Nie naciągam skóry, świetnie mi się wtapia. Korektor też rozprowadzam BB, nie przekonałam się do nakładania różu czy bronzera. Ale to akurat najmniej istotny element. Im dłużej go mam tym częściej zdaję sobie sprawę, że beauty blender to rewelacyjny produkt. Skraca czas nakładanie fluidu i ten naturalny efekt, bez maski. Super!
Zdecydowanie oceniam beauty blender na 6/5. Wart jest tej oceny, ceny też, chociaż szkoda, że nie jest tańszy. Serdecznie polecam wszystkim, którzy nie lubią pędzli, chcą mieć podkład rewelacyjnie wtopiony w skórę. I tym którzy są jeszcze nieprzekonani.
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂