Częstotliwość ostatnio aktywności tutaj mi podupadł, nie będę się tu wybielać, ale wiecie, zwykłe życie mnie przygniotło obowiązkami, a te zmienne pogody i zdalna praca nie pomaga. Ale jako, że mnie się znalazła chwila i mam kilka rzeczy Wam do polecenia to piszę tu i teraz, korzystajcie:)
Pracujecie zdalnie? Jeśli tak to wiecie, że człowiek się rozleniwia. Spotkania video prowadzi ubrany połowicznie, bo dołu nie widać, więc można zostać w spodniach, make up raczej średni, bo i tak w kamerze nie widać albo się go nie ma bo kamerę można zawsze wyłączyć. I o tym makijażu właśnie…
Krem BB z funkcją nawilżającą czyli Self Love BB od Resibo
Korzystam z drugiego opakowania, delikatny zapach, kremowa konsystencja, rewelacyjne wchłanianie, do tego nie zatyka porów i wpływa upiększająco na skórę. Dobry krem, lekki makijaż, wyrównanie kolorytu oraz nakładając troszkę więcej zwiększymy poziom krycia. No szczerze odzwyczaiłam się od podkładów! Trzy alternatywy koloru (ja mam natural beige).
Co mówi nam producent?
To kosmetyk, który jednocześnie dobrze nawilża i odżywia skórę, a także łagodzi podrażnienia. To zasługa m.in. ekstraktu z miodunki plamistej, który zawiera mnóstwo witamin i minerałów mających bardzo pozytywny wpływ na kondycję skóry. Za wsparcie procesów depigmentacyjnych, czyli poprawę kolorytu skóry, odpowiada ekstrakt z kurkumy, który dodatkowo działa antyoksydacyjnie i fotoochronnie. Stosując krem BB zauważysz, jak Twoja skóra staje się aksamitna i miękka. To dzięki zawartości skwalanu roślinnego oraz naturalnego biopolimeru, który silnie nawilża oraz poprawia wygląd i kondycję skóry, dając uczucie „aksamitnego dotyku”. Jednocześnie tworzy na powierzchni skóry naturalny film chroniący przed przeznaskórkową utratą wody. (źródło: resibo.pl)
Skład:
Aqua, Zinc Oxide*, Caprylic/Capric Triglyceride*, Isoamyl Laurate*, Glycerin, Cetearyl Alcohol*, Propanediol, Octyldodecanol*, Squalane*, Cetearyl Glucoside*, Polyhydroxystearic Acid*, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Pulmonaria Officinalis Extract, Curcuma Longa Root Extract, Phenethyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Biosaccharide Gum-1*, Jojoba Esters*, Xanthan Gum*, Sodium Stearoyl Glutamate*, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Trihydroxystearin*, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Glyceryl Caprylate, Alumina, Silica, Citric Acid, Parfum, Linalool, Citronellol, Geraniol, Limonene, CI 77891*, CI 77492*, CI 77491*, CI 77499* (żródło: resibo.pl)
I wiecie co?! Naprawdę mogę powiedzieć, że te krem spełnia moje oczekiwania – wyrównuje koloryt, nie powoduje nadmiernego wysuszenia i do tego ma jeszcze takie plusy jak SPF6, poprawia kondycję naskórka i poprawia koloryt. Ja co prawda nigdy nie miałam jakiś wielkich problemów kolorystycznych, ale nie mniej przetestowałam trochę kremów BB i ten zdecydowanie bliżej ma się do podkładu niż do kremu. Przez co nie schodzi z twarzy jak drogeryjne BB i można nim budować krycie (nie przesadzajcie tylko, bo efekt będzie jak przy zbyt dużej ilości podkładu ;D ).
Chyba jedyny „minus” to cena, bo nie jest to 25 zł jak za drogeryjny krem BB. Krem Resibo kosztuje 79 zł za 30 ml, pięknie zapakowanego produktu w szklanej buteleczce air press. Warto sprawdzić na sobie:)
Ale wiecie nie samym makijażem człowiek żyje:) Oczywiście, żartuję, ale ale…. Od końcówki zeszłego roku niezmiennie mój outfit jest wyjątkowo komfortowy, mowa tu o zestawie dresów od samej MamyGinekolog 😉 Ninja zawładnęła moją szafą, a co więcej to jeszcze nie koniec. Normalnie zachowuje się jak dziecko z Zespołem Aspergera, chcę chodzić tylko w ninja dresie, więc muszę mieć ich więcej, WIĘCEJ!!!!, z tą różnicą, że muszę mieć prawie wszystkie wersje kolorystyczne tego samego produktu 🙂 Ja Wam tu zachwalam dresy – a ich nie ma dostępnych na stronie aktualnie.
Tak czy owak, na nie trzeba polować jak w PRL na dobrą mortadelę, no jak się dopchasz to i tak nie wiesz czy będzie rozmiar lub kolor. Tak więc, jak się zdecydujecie to musicie zaglądać i polować. Bo myślę, że jak już założycie i będziecie miały tak jak ja to będziecie chcieć WIĘCEEEEEJJJJ!!!
Jest to zestaw z bluzą oversize, spodnie uszyte z klinem w kroku, są wygodne, nic się nie dzieje z materiałem (89% Bawełna 11% Elastan) podczas prania. W kilku wariantach kolorystycznych. Mam czarną wersję z dekoltem standard (pod szyję) i wersję brudny róż z dekoltem w serek. Cena 139 zł za komplet, uważam, że nie jest wygórowana, a jakość mówi sama za siebie, żeby było śmieszniej, pisząc Wam to siedzę właśnie w spodniach Ninja 😉 Czy to nie jest reklama sama w sobie?! Sami sobie odpowiedzcie 😉
I przyszła kolej na trzecią rzecz z którą, DOSŁOWNIE, się nie rozstaję, chyba, że ją ładuję 😉 I wtedy też mam taki dość duży dysonans… A chodzi mi dokładnie o MiBand 5 Xiomi czyli bransoletkę smartband.
Jest to urządzenie monitorujące aktywności: liczba kroków, treningi, puls, cykl menstruacyjny (dla kobiet) czy też sen. Żywotność baterii jest szałowa – tydzień/dwa to tak lekką gumką! Żałuję, że iPhone tak nie ma ;( Zmusza nas do większej aktywności na przykład do chodzenia, a jak wiemy dla zdrowia dziennie powinniśmy wykonać około 8000-10000 kroków:) Dodatkowo kontrola pulsu też jest znacznie istotna – możemy monitorować puls cały czas, a w szczególności przy treningach. Band łączy się z telefonem za pomocą Bluettooth, informuje o przychodzącym połączeniu, wiadomości zależy co sobie tam skonfigurujecie. Oczywiście jest to poniekąd zegarek – bo takowy zastępuje.
Cena 119zł, jakość ekstra, gadżet? Może ale kto mi zabroni:)
A Wy co ostatnio uwielbiacie?!
Keep Calm and Carry On:)