Kiedy przychodzi pierwszy dzień szkoły, nauczyciele idą do pracy z przekonaniem,że może w tym roku coś ulegnie zmianie. Może klasa pierwsza, którą się dostanie na wychowawstwo będzie super / do rany przyłóż / bez problemów i kolejne lata miną słodko.
A tu okazuje się, że więcej problemów człowiek nie może sobie wyobrazić. Każdy z moich wychowanków, a mam ich aż 8 (specyfika szkoły) ma problemy – jakie? Wszelakie. Od problemów zdrowotnych typowo somatycznych po CD (zab. zachwowania). O dysleksjach nie wspominam, bo to już chyba dzisiaj norma. Dla mnie najbardziej problematyczne jest to, że całą 8 jest tak zróżnicowana, że najnormalniej w świecie nie znajduję złotego środka.
Każdego nowego dnia dowiaduję się czegoś nowego, uczę się czegoś nowego. Problemy niektóre mnie chwilami przerastają. Co rano powtarzam sobie – dzisiaj na bank będzie dobrze, nic się nie wydarzy i może nie będę się stresować siedząc w pokoju nauczycielskim. I faktycznie ostatnio czyli od kilku dni, wcale nie było najgorzej.
Prawda jest taka, że co nas nie zabije to nas wzmocni. I myślę, że każdy dzień będzie przynosić mi coś nowego, ale z dnia na dzień będzie to lepsze od poprzedniego i na koniec będę mieć z mojej cudownej i „Elokwentnej” klasy samą pociechę:)
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂
2 komentarze
No to skoro ostatnimi czasy jest lepiej, to chyba zloty srodek sie znalazl… a przynajmniej jego namiastka 🙂
namiastka – dobre słowo:) a dokładnie ilość naparstka 🙂