Ostatnio dostałam książkę do ręki ze słowami: musisz koniecznie to przeczytać! I zdecydowałam się przeczytać. Mowa tu o książce Lorena Martin D. wydanej w 2013 roku czyli „Dom Tajemnic”. Jednej z wielu tej autorki, została ta książka okrzyknięta jedną z najlepszych tej autorki. I tak więc zaczęłam wieczór z książką, której skrót prezentował się tak:
„Historia głównej bohaterki Amandy rozpoczyna się, gdy otwiera ona kuferek z rodzinnymi sekretami. To, co tam zobaczyła, skłoniło ją do poszukania odpowiedzi. Nikt z rodziny jednak nie chce jej w tym pomóc, więc postanawia dowiedzieć się wszystkiego na własną rękę. W poszukiwaniu kobiety, która jednoznacznie wpłynęła na losy jej rodziny, Amanda wyruszy w podróż dosłowną i mentalną, gdzie będzie musiała cofnąć się w czasie do Meksyku lat dwudziestych i trzydziestych, Hiszpanii pogrążonej wojną domową, by w końcu u kresu podróży trafić do żydowskiej Warszawy w Polsce. To, co odkryje, na zawsze ją odmieni, jak i całą jej rodzinę.” (źródło empik.pl)
Zainteresowana sekretami ruszyłam w przygodę z Amandą w poszukiwaniu tajemnic Jej rodziny. Jedno trzeba przyznać jak na 400 stron to bardzo szybko się czytać.
Jest to historia rodziny, bardzo pokręcona, pokazuje, że świat naprawdę jest mały. Ale jest to też książka bogata w historyczne fakty o wojnie domowej hiszpańskiej, I Wojnie Światowej czy też o losach ludzi żyjących w tamtych czasach. Bardzo ważne jest, żeby powiedzieć, że na samym początku książki jest informacja, że oprócz faktów i dat historycznych to reszta to fikcja.
Jest to historia miłości, tej prawdziwej, ale i takiej z rozsądku, pierwszej i ostatniej. Historia jak wojna wpływa na ludzi. Książka ta jest bogata w różne emocje. Od tych pozytywnych – pierwsza miłość, motylki w brzuchu, odnoszenie sukcesów w pracy, ale również tych negatywnych – strach, ból, żal, uczucia po stracie ukochanych.
Dodatkowo pełno opisów strasznych widoków na kraj pogrążony w wojnie, rozpaczy, chorobie. Nie mówiąc już o obrazach z getta warszawskiego.
Pisać co dokładnie jest w książce nie będę, bo może ktoś z Was ją zechce przeczytać. Ale jedno powiem – nie żałuję, że przeczytałam. Aczkolwiek zwiodłam się końcówką. Niestety dla mnie brakuje zakończenia – kolejnej części – bo chcę wiedzieć czy główna bohaterka poszukiwań odnalazła tego kogo poszukiwała, co stało się dalej. Warto wspomnieć, że sama książka (styl, słownictwo, treść, forma przedstawienia itd.) jest godna polecenia. Autorka zapowiada się dobrze, a po Jej książki w przyszłości chętnie sięgnę.
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂