Żeby mnie nikt nie posądził – nie mam żadnych korzyści z tego, że polecam te akurat a nie inne produkty.
Cienie Inglot to systemy freedom, czyli kasetki o zróżnicowanej ilości miejsc na cienie. Cienie mają dość kremową i gładką konsystencję, są naprawdę intensywne, świetnie się nad nimi pracuje, blendowanie ich to przyjemność. Zawdzięczają to swojemu składowi zapewne. Każdy może znaleźć kolory takie jakie mu pasują, można sobie skompletować nawet małą paletkę w danej barwie. Nadają się na prezent, ze względu na elegancki wygląd – a żadna kobieta nie pogardzi paletką cienii:)
Zdjęcie pierwsze to mały zestaw nude z szarością, druga paletka to wersja nude z rozszerzeniem:)
A to make up, który wykonałam tymi cieniami:
Wersja w szarościach, tu mamy cienie z serii Tricolor.
wersja w turkusie, ten odcień jest mocno opalizujący przez co nadaje pod różnym kątem różne wrażenia kolorystyczne
wersja typowego nude z lekką szarością
mocniejsze zaznaczenie załamania powieki z kolorem brzoskwiniowym
Paleta daje nam wiele możliwości, cienie z użyciem bazy są naprawdę długotrwałe. Ja jestem z nich naprawdę zadowolona.
Ocena: TAK x 3
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂
2 komentarze
Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem ale już dodaję do ulubionych 🙂 Planuję skomponować własną paletkę cieni z Inglota właśnie w nude , Twoja paletka wydaje się być taka jakiej potrzebuję,mogę prosić o nr.cieni? z góry dziękuję ,pozdrawiam:)
Numery cieni od górnego jasnego / waniliowego cienia: 351, 353, 395, 112, 361; i dół od zieleni turkusowej: 115, 391, 130R tricolor, 459, 363. Pozdrawiam