Zanim przejdę do właściwej treści artykułu od razu napiszę, że w następnych tygodniach sierpnia, artykuły będą pojawiać się zdecydowanie rzadziej. Ze względów kilku, przede wszystkim aktualnie brak mi czasu, dodatkowo wrzesień szykuje się bardzo zapracowany i w związku z tym muszę część artykułów zaplanować i napisać już teraz. O wszystkich nowościach będzie się dowiadywać na bieżąco. Na wszystkich moich mediach społecznościowych:)
A teraz do rzeczy – kuchennie czyli z przepisami. Znacie ten moment w którym niespodziewanie wpadają goście i nie macie nic co by nadało się na stół?! No właśnie:) I tu przychodzę ja, cała na biało ? hehe, kuchennie czyli w mące?
Żartuję oczywiście, ja się nie bawię w kuchnię, bo kucharka ze mnie średnia. A jak już coś robię to musi być łatwe i szybkie?
No więc co potrzebujecie do saszetek na szybko:
Cokolwiek się nada na farsz czyli coś co macie w lodówce: ser, szynka, pomidor, jajka (tak to podstawa), oliwki, feta, ogorek, papryka – no ja nie wiem co Wy tam w tych lodówkach trzymacie; koniecznie gotowe ciasto francuskie!!! Najlepiej więcej niż jedno, bo się nie najedzą:) Cóż no pewnie potrzebni są goście co byście byli zmotywowani do pichcenia!!!
Więc bierzecie sobie takie ciasto z lodówki – jak macie chwilę to niech poleży na blacie i będzie bardziej elastyczne, jak nie macie czasu trudno. Ciasto kroicie na kwadraty ( u mnie wychodzą 3X5 z jednego ciasta). Nada się forma na muffinki lub foremki małe – nie ukrywam najlepiej silikonowe – łatwiej wylezą skubańce. Takie kwadraty umieszczacie w foremkach jak dno z bokami:D
Kroicie co tam z lodówki skubneliście, wrzucacie jaja, doprawiacie i merdacie, a następnie wkładacie do formy już ówcześnie wyłożonej ciastem. Zawijacie jakby te boczki lekko na farsz. Pieczenie ok. 25/30 minut w 220 stopniach, przydaje się termoobieg. Co ja Wam będę, włączacie piekarnik, wrzucacie saszetki, a jak Wam się zarumienią dosyć to wyciągacie. Nie zraźcie się, spód będzie jasny – UWAGA!! pomidory, jaja i inne sery tak zrobią, że spód będzie jaki będzie:D
A jeśli wolicie możecie mieć wersję na owocowo czyli krok z ciastem taki sam, za to do środka wrzucacie owoce!!! I pieczecie. Dla wybrednych możecie dorzucić cukru – będzie słodsze:D I cynamon – bo cynamon to podstawa. Ja ścieram jabłko na tarce i merdam z cynamonem, możecie dorzucić cukier waniliowy lub samą wanilie pychota wyjdzie.
Jak macie więcej czasu to możecie machnąć jeszcze drożdżówki – przepis od Niebałaganki – ale wrzucam tutaj, żebym sama o nim nie zapomniała:D Lekki zmodyfikowałam pod Julkę:D
Przepis:
2 szklanki mąki, opakowanie suchych drożdży, 1 łyżka cukru (w oryginale 3 łyż), 1/2 szklanki letniego mleka, 50 g roztopionego masła, szczypta soli, 1 jajko – merdamy i wyrabiamy, ja osobiście dorzucam mąki, bo się ciasto mocno przyczepia. Wyrabiamy drożdżowca i odkładamy do wyrośnięcia. Po tym wyrośnięciu – podwojenie wielkości kulki – urywam kawałki i w łapkach formuje placki, a w ich środek wkładamy – jagody / borówki // czy co tam chcecie. Zawijam w kulkę i odkładam na blachę ( na papier do pieczenia). Tak, możecie w środku dosłodzić czy cokolwiek:P Zostawiam kulki bułek na blaszce przykrywając ściereczką i daję im jeszcze trochę podrosnąć. Jak podrosną smarujemy jajkiem roztrzepanym i posypujemy kruszonką (masło, mąka, cukier – uprzedzam pytania, dla dzieci mało cukru może być waniliowy z trzcinowym w składzie, może być kokosowy). Pieczemy 30 min, 180 stopni. Zarumienią się pięknie i pycha!
A teraz….Idę chrupać drożdżówkę:p Keep Calm and Carry On:)