Wystarczyło krótkie stosowanie, żebym mogła sobie pozwolić na kilka słów o tym tuszu do rzęs, a mowa tu o tuszu, który w tym miesiącu trafił się nam w Glossybox’ie, Avon Mega Effects Mascara. Pomijając to co oczywiste czyli czy faktycznie jest to produkt nadający się do naszego GlossyBox’a to jest to produkt mocno zaskakujący.
Przede wszystkim jak otworzyłam pudełko nie miałam pojęcia jak się tym obsłużyć, jak wyjąć itd. Gdyby nie instrukcja coś bym pewnie urwała. Nie mniej jednak była to pierwsza przeszkoda. Wg producenta jest to rewolucyjna mascara z super szczoteczką.
Nie wiem, bo jak dla mnie jest to na tyle dziwne urządzenie, że nie umiem określić czy jest rewolucyjne. Ale skupmy się na konkretach…
1. Maskara jest głęboko czarna, to jest plus.
2. Tusz jest trwały, nie osypuje się, nie ma grudek na rzęsach – plus.
3. Szczoteczka ma mocno szeroką szczoteczkę, jak dla mnie za mocno – w momencie nakładania tuszu za każdym razem maluje kąciki, powieki itd. – minus
4. Za każdym razem jak wyjmuję szczoteczkę boję się, że coś urwę – minus opakowania.
5. Kwestia możliwości profilowania kąta w szczoteczce – dla mnie wogóle nie jest to przydatne.
6. Nie uczula mnie, nie powoduje szczypania i innych odczuć – plus.
Ocena: 3/6
Zdecydowanie minus szczoteczki powoduje, że nie kupię tego tuszu. Ok, mogłam sprawdzić jak działa, ale innowacyjność w tym przypadku nie jest fajna.
A teraz jak się prezentuje na oczach:
Tak wygląda moje oko bez nałożenia tuszu. Jak widać długość rzęs pozostawia wiele do życzenia:)
Taki jest efekt po nałożeniu dwóch warstw. Im więcej tuszu tym mocniejsza czerń. Zaznaczę, że już tutaj nie ujęłam tego jak się ubrudziłam, właściwie nie wiem dlaczego, ale takie zdjęcie może uzupełnie:)
Porównanie obu oczek:) Wielkiego szału nie ma.
Możliwe, że dla kogoś taka mascara jest super, dla mnie jednak się nie sprawdziła. Czy ktoś już testował??
A teraz..Keep Calm and Carry On 🙂
2 komentarze
liiiiiipa 😀 coś ostatnio Avon nie powala na kolana;-)
zgadzam się całkowicie:)