Dramat wojenny produkcji polskiej na podstawie książki Aleksandra Kamińskiego. „Kamienie na szaniec” został wyreżyserowany przez Roberta Glińskiego, to historia polska z lat II wojny światowej. Trójka przyjaciół – maturzystów i harcerzy – Zośka, Alek i Rudy, kończą szkołę i wkraczają w dorosłość w latach bardzo ciężkich dla Polski, wybucha II wojna światowa w 1939 roku. Przyjaciele zaczynają współdziałać z podziemną Polską, zaczynają walczyć o Polskę.
Film pokazuje trudną historię Polski, historię miłosną, to obraz relacji między przyjaciółmi, rodziną w tych trudnych wojennych chwilach. W filmie możemy oglądać debiutujących aktorów. Tomasz Ziętek (Rudy), Marcel Sabat (Zośka), Kamil Szeptycki (Alek) i innych. Grupę młodych aktorów wspiera grupa doświadczonych sław polskiego kina: Danuta Stenka, Anna Dereszowska, Artur Żmijewski, Krzysztof Globisz, Andrzej Chyra i Olgierd Łukaszewicz.
Jakie są moje odczucia? Well, poszłam na film bez przekonania, decyzję podjęli uczniowie, jak już bilety były dowiedziałam się, że jest to film pełen scen odzwierciedlających tortury. Nie mam mocnych nerw jeśli chodzi o oglądanie filmów, nie przeszkadza mi operowanie (Chirurdzy) ani analizowanie szczątek (Kości), ale tam nikt nie cierpi, więc jeśli wchodzą w grę żywe osoby i ich cierpienie, a jak już mamy do czynienia też z cierpieniem zwierząt, to nie, stanowczo potrzebuję pilota, żeby przełączyć.
Już kilka minut od początku filmu, przy okazji sceny z łapaniem gołębi, pomijając, że akurat gołębi nie lubię, miałam ochotę przełączyć, ale nie mogłam. Potem jeśli chodzi o sceny tortur, większości widziałam schody, nie miałam siły, nie na moje nerwy. Poza tym, zdjęcia świetne, muzyka dopasowana, nie przeszkadzała, a jednak dopełniająca obraz. Nie mogę się przyczepić. Chociaż film kończy się w sposób co najmniej dziwny – jak dla mnie- znaczy może źle powiedziałam, nie dziwny, ale niejednoznaczny, i tylko ten element wpłynął na to, że chyba nie potrafię się zdefiniować swojego zdania na temat filmu „Kamienie na szaniec”.
Sami obejrzyjcie i oceńcie:)
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂