Recenzja: Decoderm podkład 16h aqua foundation

Jak wiecie dobrze w październiku organizowałam spotkanie blogerek łódzkich #LDZbloguje podczas którego Pani Agata (makijażystka) zaprezentowała nam cuda kolorówki marki Decoderm.

I oczywiście wszystkie produkty z którymi miałyśmy styczność na spotkaniu zauroczyły nas kolorami, konsystencją i efektami, które możemy dzięki nim osiągnąć. Na koniec spotkania otrzymałyśmy produkty do testowania, mnie przypadł w udziale podkład i urządzenie do nakładania podkładu. I po uważam odpowiednim czasie testowania tych produktów, już mogę Wam co nie co powiedzieć na ten temat.

Zacznę od podkładu, bo jeśli o ten produkt chodzi to jestem mega zauroczona, więc chyba nie będę obiektywna. Ale od początku…

16h Aqua Foundation to podkład nawilżający o przedłużonej trwałości, mający zapewnić nieustanne nawilżenie i długą trwałość (wg testów in vivo). Podkład ma być jak delikatny i lekki krem. Zawiera moist 24 hydroglikolowy oraz ekstrakt z imperaty cylindrycznej. Dodatkowo zawiera naturalne filtry chroniące skórę przed promieniowaniem UV. Buteleczka zawiera 30 ml produktu, buteleczka jest tradycyjna, wyciskamy odpowiednią ilość produktu i nie zanieczyszczamy pozostałego podkładu.

Podkład możemy znaleźć w czterech kolorach, mnie się trafił kolor o numerze 2. Zapach jest bardzo delikatny, kolor początkowo wygląda na ciemniejszy, ale po nałożeniu na twarz wrażenie znika, jeśli chodzi o dopasowanie według mnie i dla mnie jest idealnie dopasowany. Cera wygląda naturalnie, koloryt jest wyrównany. Krycie jest średnie, niweluje zaczerwienienie, nie miejcie złudzeń, niedoskonałości nie znikają od tag bo nałożymy podkład. Podstawą zawsze jest pielęgnacja skóry twarzy.

Efekt końcowy jest satynowy, nie jest to całkowity mat, ale też skóra się nie świeci jak po nałożeniu Healthy Mix (Bourjois).

Na zdjęciu mam już pełen makijaż: podkład Decoderm, korektor pod oczy Kiko, puder ryżowy Paese, makijaż oczu: cienie Inglot (beż, niebieski – indygo) oraz cień w kremie Kiko oraz róż Kiko. Zatem efekt matowy jest ze względu na puder ryżowy – który stał się zdecydowanie moim ulubieńcem i nie wyobrażam sobie, żeby już z niego nie korzystać.

Jeśli zaś chodzi o drugi produkt czyli urządzenie – aplikator do nakładania podkładu, zatem urządzenie malutkie i ślicznie fioletowe, zamykana gąbka jest w ten sposób zabezpieczona, aby nie brudziła się czy też nie brudziła rzeczy, z którymi ma styczność. W zestawie są trzy gąbki, można je prać, natomiast można je również dokupić. Urządzenie działa na baterie okrągłe, płaskie. Dzięki wibracji, podkład dobrze wtapia się w skórę.

Trudno było mi się przekonać do tego urządzenia, ze względu na to, że moim nieustającym ulubieńcem jest pędzel do podkładu Hakuro oraz Beauty Blender, to mimo to fajne urządzenie, jest niewątpliwie innowacyjne. Fajnie masuje skórę i podkład z nim świetnie współgra. Natomiast, mnie ciężko się nakłada podkład tym urządzeniem np. przy skrzydełkach nosa.

Podsumowując, produkty szczególnie jeśli chodzi o kosmetyki są warte uwagi, prezentują wysoką jakość i dużą wydajność. Cena może na pierwszy rzut nie jest mała, ale patrząc na jakość i wydajność zdecydowanie opłacalna. Podkład o pojemności 30 ml (do nałożenia na całą twarz, aby uzyskać odpowiednie krycie wystarczy do dwóch pompek produktu) to 90 zł. Co do urządzenia, nie znalazłam dostępności w sklepach internetowych. Produkty można zakupić w drogeriach internetowych, wybranych oczywiście, do tego dostępne są w punktach takich jak loki i koki czyli hurtownie kosmetyczno-fryzjerskie. Nie znajdziecie w stacjonarnych drogeriach i perfumeriach. Ewentualnie u makijażystek. Trochę zachodu trzeba, ale kosmetyki są warte. Zachęcam do zapoznania się z ofertą.

A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂