Ostatnie tygodnie wypadły można powiedzieć mi z życiorysu, nie będę się zagłębiać w temat bo to nie jest strona o treści jak mi źle czy również nie jest to e-kozetka. Zatem za przestój przepraszam i już dziś miesiąc w zdjęciach czyli co działo się w sierpniu.
Początek sierpnia – ekscytujący – pokochałam samoloty:) Mogłabym tak latać i latać:)
Wiadoma sprawa – to co tygryski lubią najbardziej to zakupy – zatem duże centrum handlowe Orio Center i ich tegoroczne zwierzaki 🙂
Dzień relaksu nad rzeką niedaleko Verdello, IT.
Nasze PKP wcale nie jest takie złe, co prawda dworzec centralny w Mediolanie przyprawia o zawrót głowy (budynek, rzeźby etc.) to również dla mnie miejsce było przerażające (bezdomni etc.).
Sam Mediolan piękny, tam gdzie byłam, bo na bank są miejsca jak nasza łódzka ul. Wschodnia. Do tego kawiarnia iście włoska lub jak kto woli aptekarska:)
Aperitif i jedzenie bajkowo ciepło na wieczorne przesiadywania – ale ja usypiam jak oni dopiero z domu wychodzą:)
Jedzenie niewątpliwie zwracało na siebie uwagę:)
A pizza włoska jest bajkowa, mój faworyt to pizza Bianca czyli ta ostatnia:)
Powrót do PL był ciekawszy bo więcej widziałam, ale za to wylot do IT to ciągłe zapinanie pasów bo burze więc przygody też były.
Brak chodników jest dość zaskakujący:)
Sobotni wieczór..uwielbiam te buty:)
A na koniec wakacji wyprawa do stolicy, a co:) Było świetnie i spontanicznie:) W super towarzystwie:)
A teraz…Praca i byle do świąt…Keep Calm and Carry On:)