Co Wam powiem to Wam powiem, ale macierzyństwo to wieczne i cierpliwe czekanie…Właściwie można wysnuć wnioski, że Życie to wieczne czekanie, ale to dystans długofalowy, a macierzyństwo to taka wersja skrócona i mocno zintensyfikowana.
Bo właściwie jak się planuje to czeka się najpierw na zajście w ciążę czyli przysłowiowe dwie kreski na teście.
Jak już jesteś w ciąży to czekasz najpierw aż przejdą mdłości i wymioty (z doświadczenia mówię;)) potem na kolejną wizytę do lekarza i kolejne zdjęcie USG swojej fasolki, potem czekasz na pierwsze kopnięcie, następnie na rozwiązanie. Tu nachodzą się jeszcze dodatkowe emocje, ale głównym elementem jest czekanie na nieuniknione…
Potem czekasz aż wyjdziesz ze szpitala, potem na pierwszy uśmiech, na pierwszy ruch z pleców na brzuszek…Czekasz aż przejdą kolki, czekasz na pierwsze raczkowanie czy wcześniej na pełzanie…Czekasz aż dziecko zacznie jeść nie tylko mleko, czekasz na pierwszy krok, pierwsze słowo: czy to będzie mama czy tata…Pierwszy ząb czy też pierwszy raz zdarte kolano, nieuniknione niestety..
Czekasz….Ciągle bez ustanku czekasz…Na coś… Co w przypadku macierzyństwa zrobi coś Twoje dziecko po raz pierwszy…
A najgorsze w tym czekaniu, że nie masz pojęcia w którym momencie się doczekasz….Bo każdy podręcznik podaje uśrednienie: 1 / 10 / 15 miesiąc…a dzieci lubią po swojemu… Czyli każde rozwija się w swoim tempie, zakładając, że masz trochę szczęścia w życiu trafi Ci się ten oczekiwany moment wcześniej niż później…
A co ciekawsze, w tej dziedzinie związanej z TWOIM WŁASNYM DZIECKIEM, czekasz ciągle na „coś”… Pierwszy dzień w przedszkolu /szkole / na studiach. Pierwszy egzamin, pierwsza miłość, pierwsze, niezdefiniowane „coś”.
I tak jak się mówi, że matka od momentu urodzenia malucha, nie śpi, a stawiam, że nawet chwilę wcześniej (bo śpij Ty sobie z takim brzuchem, gdzie nie wiadomo jak się położyć), nie śpi do końca życia…Tak też czeka wiecznie na kolejne sukcesy dziecka, z których będzie cieszyć się jak wariatka czy na kolejne porażki, w trakcie których będzie pocieszać jak opętana. Czeka….Czeka, na każdy moment w którym będzie potrzebna, który coś zmieni, coś wniesie, każdą chwilę swego życia poświęca na czekanie…..
Ja się pytam, skąd brać cierpliwość?!? Czekanie, czekaniem, ale czemu zawsze wiąże się to z cierpliwością?!?
A teraz….Keep Calm and Carry On:)