Kończy się maj, jeden z moich ulubionych miesięcy, wiosennych i kolorowych, wyjątkowo w tym roku, najgorszy.. Tak jak ten rok, nie jest wymarzony, a to dopiero koniec 5 miesiąca 2015 roku. Byle do grudnia..
Tak też nie będę się rozpisywać…
Od wielu lat nie jeździłam na rowerze, uległo to zmianie, może nie jestem rowerzystką codzienną, ale 26 km to nie lada wyczyn:) Poza tym pogoda nam się poprawiła, po pierwsze nie ma zimy, a deszcz jest sporadyczny.
Zdecydowanie miesiąc pod znakiem jak zwykle kawy, ale również smoothies. Wieczór wyborczy spędziłam z mozzarellą i pomidorem w towarzystwie wina. Czasami budyń u babci albo wino, a poza tym czasem kawę trzeba wypić w łóżku, dla większego odpoczynku. Od czasu do czasu pizza też nie zaszkodzi:D
Jeżeli chodzi o maj kosmetyczny to Lush góruje, a poza tym przybyło pudełeczko od be glossy.
W pracy bez większych zmian, aczkolwiek, przez te cudowne przygody z MPK jestem na miejscu zdecydowanie za wcześnie. Nie bez przyczyny na pierwszym miejscu pojawiła się butelka przyozdobiona kwiatami, nie co dzień chodzi się na ślub własnej uczennicy – na samym początku maja. Kwiatki na biurku, od uczniów, poprawiają humor. A jak się siedzi od 7:30 do 19 to czasem trzeba sobie poprawić dzień babeczką z truskawkami:D
Jak to maj więc kwiatowo – konwalie sama dla siebie, mini storczyk w podziękowaniu za ciężką pracę, a truskawka zaczyna się czerwienić, więc chyba idzie lato:D
Nowa pomadka od gosha i oczywiście środowe wizyty na siłowni:D
A teraz…I hope June will be better….Keep Calm and Carry On:)