Kolejny miesiąc skutkuje kolejnym pudełkiem FJBox czyli Fashion Jewellary Box. Kto mnie śledzi wie o co chodzi, kto zajrzał tu po raz pierwszy zapraszam na stronę FJBox po więcej szczegółów.
Czerwcowe pudełko jest zarazem ostatnim pudełkiem przed przerwą. Mianowicie, według karteczki znalezionej w pudełku, FJBox żegna się z nami na wakacje. A powróci w odmienionej wersji:)
Co znalazłam w aktualnym pudełku? Zobaczcie sami!
Aura iście letnia, zawartość też letnio wakacyjna. Pierwszy w oczy rzucił mi się naszyjnik w neonowym żółtym kolorze. Wysadzany żółtymi kamieniami.
I szkiełkami imitującymi cyrkonie. Osobiście nie wiem czy kiedykolwiek coś takiego nałożę na szyję. Pierwsze wrażenie było raczej negatywne. Ale może przy opalonej skórze, dekolcie faktycznie będzie się prezentował fajnie.
Kolejne były przeraźliwie długie piórkowe kolczyki. To nie pierwsze tego typu kolczyki jakie mam, mam już ciemne z poświatą złota piórka i piórka pastelowo – łososiowe. Tamte są długie, ale te są MEGA!
Nie mam bladego pojęcia, który ptak zgubił taki ogon, ale mnie długość odstrasza. Nie należę do grupy długonogich i wysokich, szyja też do długich nie należy więc ja chyba te kolczyki do klatki piersiowej będę mieć. Ehh!
Do zestawu jako trzeci element dołączyła bransoletka INFINITY, wersja błękitna. I to jedyny element, który od razu znalazł się na moim przegubie. Znak nieskończoności na czymś ala rzemyk, choć do rzemyka ma się daleko. Wykończenia, rzecz jasna, w złocie.
Niestety, stwierdzam subiektywnie – nie urzekła mnie opowieść tego pudełka. Szkoda! Zobaczymy co się zmieni po wakacyjnej przerwie!
Pudełko niestety 2,5 / 5.
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂