Kolejny miesiąc za nami, wrzesień zawsze jest bardzo pracowity i ten nie okazała się być inny. Wrzesień jest mocno zajęty i męczący. A niestety jak się ma klasę trzecią wychowawczą to obawiam się, że do kwietnia nie będzie lżej. Ale nie przedłużajmy spekulując co będzie, co ma być to będzie…Jak to jeden z pisarzy napisał: Niech się dzieje wola Nieba! Z nią się zawsze zgadzać trzeba!
Czasami trzeba mieć niebieskie paznokcie! kolor od Venity, wyglądał całkiem ciekawie:)
Od Venity również inne cudowności – lakiery do włosów, oleje, produkty do stylizacji:)
Za to Perlux i jego paczka zacny – niecodziennie jest się ambasadorką pereł:D
Venita dała też brokaty i taki oto zestaw towarzyszył mi przez pewien czas:D
Nie ma co gadać – w pracy też muszą być kwiaty! A w domu – róże samemu dla siebie cieszą oczy!
BeGlossy w wersji wrześniowej! Całkiem ciekawy choć niezaskakujący!
Ilość gigantyczną pracy czasem trzeba sobie urozmaicić np. lampką wina 🙂
Zestaw codziennie rano na moim sekretarzyku…
W między czasie złapało przeziębienie, ale po tygodniowym męczeniu się – odpuściło.
Czasem i szary profesor musi się wystroić – szykowanie na 40 urodziny kolegi:) A było wręcz jak wesele! I dobrze, że nie wystąpiłam w jeansach;)
Punkt kulminujący września to otworzyli Starbucks w Łodzi – Sukcesja nie powala, ale kawa przednia:D
A jak zastanawiacie się co u zwierzątek….
To weekend w wymiarze Puszynka wygląda tak…
A 'Wilk’ zjadł 'czerwonego kapturka’ czyli Jacky wersja najnowsza:D
A teraz…nic nie pozostaje jak cieszyć się jesienią!
A teraz….Keep Calm and Carry On:)