Ostatni miesiąc w roku, pomimo, że pogoda nie rozpieszcza, bo szczerze nie pamiętam, kiedy ostatni raz był śnieg w Święta, to zawsze grudzień kojarzy mi się pozytywnie. Generalnie, kończy się jakiś rozdział i jest szansa na nowy, ciekawszy, po prostu lepszy. Do tego światełka choinek i atmosfera Świąt napawają, a właściwie do tej pory napawały mnie odpoczynkiem. Mam nadzieję, że następne lata przywrócą ten stan rzeczy, a stan permanentnego zmęczenia odejdzie w zapomnienie.
Podsumowanie roku już się pojawiło na blogu (tu), a teraz czas na podsumowanie grudnia. W to leniwe popołudnie jakim jest Nowy Rok czyli 1 stycznia, możecie sobie obejrzeć zdjęć kilka. Podkreślam, że głównie dla tych co konta na Instagramie nie mają i nie śledzą na bieżąco mojego profilu, serdecznie zapraszam:)
Miałam zacząć dietę, tak słowo to już napawa mnie obawą. Ale jednak zadecydowane było, że nastąpi to od Nowego Roku. Dodatkowo wypróbowałam placuszki bananowe, ciekawe i łatwe do zrobienia. Ale przede wszystkim grudzień to miesiąc pierniczkowy, trochę ich zrobiłam 🙂
Przez chwilę był nawet śnieg, potem świąteczne sprzątanie, hektolitry kawy, aby przetrwać i czasem w ramach wieczornego relaksu kolejny sezon The Crown….mmmmm ubóstwiam:D
Jak na złą matkę przystało – dziecko piosenki lub bajki, a matka ciepłą kawę, tak to jakiś sposób:D Do tego miliony prania, mleka, słoiczków i pieluch, ah, dzień jak co dzień 😉
Paznokcie też się tworzyły, choć teraz mają czas regeneracyjny to i tak za chwileczkę czy momencik wracamy do malowania:D
Świątecznie było kilka dni, szkoda, że w dzisiejszych czasach atmosfera nie trwa dłużej. Konsumpcjonizm ją kawałek po kawałku wygryza.
W ramach podsumowania nie grudnia acz całego roku…
W 2015 roku zebrałam 1500 polubień, dziś już jest ich 3869. Czy to nie wspaniale, jest Was więcej, pytanie czy na blogu czy na Instagramie 😉
Pozdrawiam wszystkich razem i każdego z osobna.
Keep Calm and Carry On:)
PS Miłego pierwszego dnia Nowego Roku:D