Lato przybyło, a z nim czerwcowe pudełko Be Glossy, które tym razem zatytułowane było Hello Sunshine! I co prawda, na pierwszy rzut oka mnie nie powaliło, niektóre produkty się spisały i nawet całkiem mi się spodobały.
Pierwszy na liście jest krem Charmine Rose – krem pielęgnacyjny z właściwościami ochronnymi, dodatkowo łagodzący i korygujący. Jak na mnie lista właściwości obszerna, bo jak wiemy, że coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Krem dla mnie zupełnie uniwersalny, dość gęsty, zatem na upalne dni może nie jest najlepszym wyborem. Owszem może jest dla alergików, może bezpieczny, ale mnie nie zachwycił. Cena podobno jak do Vichy, zatem jednak pozostanę przy moich sprawdzonych kremach, za 50 ml zapłacimy ok. 61 zł.
Kolejny produkt, który zaskoczył mnie to Lord&Berry kredka do ust – po pierwsze nie ten kolor, ale, ale jak się lekko nią pociągnie usta, nie jest taki mocny, dodatkowo mega trwała i nie wysusza ust, co jeśli chodzi o kredki jest niezłym odkryciem. Cena 80 zł za kredkę o gramaturze 1,8 g.
Isadora i jej tusz do rzęs powalił wszystko – jakość i wydajność idzie w parze z ceną, 72 zł za 8 ml tuszu wart jest grzechu. Świetnie rozczesuje rzęsy, wydłuża, pogrubia i się nie kruszy, świetnie schodzi przy demakijażu, a jednak nie spływa przy małym zetknięciu z wodą – przetestowałam w wodzie morskiej:D Numer jeden w numerach jeden tuszy do rzęs, myślę, że jak będę poszukiwać jakiegoś do kupienia to będzie dobry wybór.
Kolejny włosowy kosmetyk – znowu włosy – to Prosalon szampon z olejkiem arganowym, przetestowałam nad morzem, well, nic nadzwyczajnego, szampon jak szampon, nad wydajnością bym się zastanowiła, szczególnie, że za 100 ml musimy zapłacić prawie 20 zł. Wykorzystałam wraz z odżywką tej samej serii, ale mnie nie zachwycił, miły zapach, miękkie włosy, ale czy bardziej nawilżone nie wiem. Możliwe, że moją ocenę zaburza fakt, że woda nad morzem jest wybitnie mi niesłużąca, ale trudno.
Veet to tradycyjnie już znana marka kosmetyków do depilacji, krem dobry, nie podrażniania, przeznaczony dla wrażliwców, efekt jest, utrzymuje się dość krótko jak dla mnie, szczególnie, że trzeba jednak na położenie tego kremu trochę czasu poświęcić, tak samo jak na przetrzymanie go odpowiednio i zmycie. Osobiście nie jest to mój faworyt, ale nie ze względu na firmę, bo jakości lepszej w obrębie tych produktów nie znalazłam, dla mnie jesdnak czas jest istotny:D
Prezentem VIP było zaskoczenie miesiąca czyli Glov rękawiczuszka do demakijażu Quick Treat, cena 14 zł. OMG! Ona faktycznie za pomocą TYLKO wody zmywa cały makijaż, dodatkowo masuje i jest przyjemna w użyciu. Wersji tego produktu jest kilka, Quick Treat jest malutką formą rękawiczki, ale polecam na wyjazdy jak nie chcemy wozić ze sobą mleczek, płynów itd….
W prezencie była maseczka Purederm po opalaniu, zastosowałam, szału nie ma. Nie będę się tu rozpisywać, bo już wiecie, że maseczek w płacie nie lubię. I tyle! Łagodzić miała – nie wiem, nie odczułam, możliwe, ale czy po 10 minutach ktokolwiek zauważyłby jakąś zmianę?! Cena za 1 sztukę to przedział między 6, a 8 zł.
Podsumowując, pudełko Be Glossy na ocenę dostateczną, polecam tusz, gąbeczkę i kredkę do ust, reszta uniwersalna, dla każdego coś dobrego:D
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂