2017 rok był Rokiem Zmian, nie takich małych jak zmiana koloru ścian czy sofy w salonie, zmiany były przez duże „Z”. Nie ma to tamto, rok był pełen różnych emocji.
J. nosiła się pod sercem, z dnia na dzień właściwie podjęliśmy decyzję o zmianie mieszkania, co ciekawsze obejrzeliśmy tylko jedno i na nie padł nasz wybór, kto był, ten wie, że zastanawiać się nie było nad czym. Tak też w przeciągu miesiąca mieszkanie odświeżone i gotowe do zamieszkania, spakowani i przeprowadzeni, tak zakończył się luty. Właściwie można powiedzieć, że tak też z dnia na dzień przyszła decyzja o pójściu na zwolnienie, pęcherz i plecy – mamy mnie zrozumieją – zaczęły doskwierać, a pod tablicą trzeba stać… Tak też koniec lutego nastąpił, potem dwa miesiące właściwie urządzania, kupowania, wyprawkowania. Tak, wszystkie czytelniczki w ciąży czy też już mamy potwierdzą, kompletowanie wyprawki to super sprawa, tyle tego, co wybrać, wszystko malusie i śliczniusie. Serio, można zwariować. Kwiecień przyniósł Baby Shower – za sprawą jednej wielkiej SURYKATKI, Ja i J. miałyśmy niemałą radość:D
A potem maj, stres, szpital, operacja i największa zmiana – DZIECKO. Nigdy bym się nie spodziewała, że to TAKA zmiana, doba zmienia się radykalnie, organizm w pewnym momencie zaczyna działać na autopilocie – i nie twierdzę, że to dobre…. Ale o tym już pisalam kilkakrotnie, a to nie post o dzieciach 😉 Tak czy siak, to była największa zmiana.
Do tego jak nigdy nie mam z prawem do czynienia, tak musiałam w tym roku jeszcze zahaczyć o sprawę prawną, która się właściwie ciągnęła od marca do końca lipca. Serio, zmasakrowało mnie to, ale tego efektem jest zielony samochód. Nie, nie ja go prowadzę, na bank nigdy, ale to NIGDY to nie nastąpi – nie będę komentować i wyjaśniać miliony razy – mówię to tu i teraz i więcej nie wrócę do tematu. Wyobraźcie sobie, że nie każdy się do tego nadaje!!! I ja jestem w tym małym procencie 😀
Ale kilka rzeczy nie ulega zmianie…
1. Zawsze możesz liczyć na swoich najbliższych – bo chyba inaczej bym już dawno zwariowała.
2. Przyjaciół poznaje się w biedzie – tak, ta Surykatka spadła jak gwiazdka z nieba, serio nie wiem jak bym sobie poradziła bez Niej.
3. Z wszystkim można sobie poradzić – trochę determinacji i chęci do działania i wiecie wszystko da się załatwić.
4. Zawsze trzeba walczyć o swoje, bo nikt za nas nie będzie tego robić. Z szacunku do samych siebie -warto!
A teraz nadchodzi kolejny rok pełen wyzwań, kolejnych zmian i decyzji. Ciekawe jaki będziesz 2018 ?!
Szczęśliwego Nowego Roku!!!!!
Cierpliwości, Sukcesów, Snu, Miłości i Szacunku do samych siebie tego Wam i sobie życzę!!!
Keep Calm and Carry On:) A wiecie, że będzie to 6 rok bloga:) OMG!!!:D:D