Balmi truskawkowe to wersja którą udało mi się zakupić. Zakupu dokonałam na stronie minti shop w promocyjnej cenie.
O tej ochronne pomadce na łamach internetowych stron, tych kosmetycznych, blogów i youtube głośno od dawna. Sama chciałam się sama dowiedzieć czemu.
- witaminy E
- masło shea
- olej z jojoby
- SPF15
- ochrona UVA
Według producenta, balmi ma nam chronić usta, odżywiać witaminowo, nawilżać i byś łatwym i przyjemnym w używaniu. Czy tak jest? Let’s see…
Korzystam z niej dość długo – 2 mce – co oznacza, że patrząc na zużycie jest całkiem wydajna. Opakowanie jest matowe przez co przy dłuższym noszeniu balmi w torbie, opakowanie się wyciera i brudzi. Miękka pomadka, natychmiast traci stożkową formę. I trudniej się nakłada, ze względu na zwiększoną powierzchnię. Zapach truskawkowy jest całkiem przyjemny, łatwo się rozprowadza, ze względu na aksamitną konsystencję.
Dla mnie sprawdził się jeśli chodzi o ochronę pod kolorową pomadką. Dobrze się utrzymuje na ustach, nie ma problemu z przyczepiającymi się włosami. Za to właściwości odżywczo – nawilżające jakoś mnie nie kupiły. Lubię czuć nawilżenie, a w przypadku balmi jednak go nie czuję. Oczywiście jest to natłuszczający kosmetyk, ale niestety balmi spowodował, że mimo korzystania z niego, musiałam sięgać po bardziej nawilżające produkty.
Gadżet jest fajny, można potraktować jako breloczek, w torebce łatwo się znajduje. Korzystanie jest fajną zabawą, ale w przypadku ust mocno spierzchniętych lub dla osób, które tak jak ja chcą czuć nawilżenie, to balmi według mnie jest zbyt delikatny.
Ocena ogólna 3/5. Dwa punkty mniej nie bez przyczyny: zbyt niski poziom nawilżenia i przez to produkt nie jest wart swojej ceny.
A teraz…Keep Calm and Carry On:)