Przyszedł czas, żeby ocenić produkty, które znalazły się w grudniowym glossyboxie.
Oczywiście nie będę oceniać super pudełka – widać jak świątecznie było:)
W pudełku znalazło się 7 produktów czyli lakier do paznkoci Nails Inc. (pełen produkt), Nuxe suchy olejek Huile Prodigieuse Or czyli ze złotymi drobinkami, Yves Roche żel pod prysznic złota wanilia, Siquens krem dla cery tłustej Prevention (pełen produkt), Orofluido beauty elixir olejek do włosów, Orientana maska pod oczy z naturalnego jedwabiu oraz próbka perfum See By Chloe.
Przejdźmy do rzeczy, zatem..
Lakier Nails Inc. kolor Victoria – świeży niewątpliwie, kolor ciekawy, głęboki, ciemny. Zdecydowanie wskazany na tą porę roku.
Co było nie tak? Przy dwóch warstwach, napigmentownie nie było idelane, prześwitywała płytka paznokcia. Żeby uzyskać mega krycie potrzebne były co najmniej trzy warstwy. Nie przepadam za lakierami, którym nie wystarczają dwie warstwy. Cena za taką buteleczkę to ok. 55 zł za 10 ml. To jest produkt pełnowartościowy. Trwałość umiarkowana, oczywiście, przy normalnym działaniu w domu ok. 5 dni z top coat’em lakier wytrzyma.
Nuxe Huile Prodiguese Or – suchy olejek, faktycznie super zapach, rozświetla skórę i nawilża. Całkowicie jestem na tak. Ale minusem jest jednak cena, 99 zł za 50 ml to trochę dużo, żeby otrzymać rozświetlenie są tańsze sposoby. Mimo tego jednego mankamentu produkt godny uwagi.
Yves Rocher żel złota wanilia– super zapach, mydli się świetnie, delikatna piana.
Cena produktu pełnego to 16,90 zł za 400 ml. Myślę, że opłacalna cena za produkt. Zcecydowanie nadawała się na prezent świąteczny jako, że to edycja limitowana.
Siquense krem Prevention dla cery tłustej – nie posiadam takiej cery, więc takiej cery, więc trudno mi cokolwiek powiedzieć w tym temacie. Owszem starałam się przetestować. Jak dla mnie krem ok. Nie ściągał mi skóry, wchłaniał się szybko i nie pozostawiał na twarzy tłustego filmu. Nadaje się pod makijaż, jednakże nie jestem przekonana całkowicie, gdyż zaczęło mi się lekkie wysuszenie na twarzy. Więc trudno powiedzieć co było tego powodem. Koszt kremu to ok. 52 zł / 50 ml.
Orofluido Beauty Elixir – olejek do włosów, super zapach waniliowy, ładny kolor i fajna gęsta konsystencja. Niestety nie dla moich włosów – nie potrzebują takiego naoliwienia czy natłuszczenia. Efekt był taki, że następnego dnia musiałam myć głowę, bo wyglądałam jakbym z kilka dni nie myła. Kolejną kwestią było to, że ilość jaką dostałyśmy – przy normalnym testowaniu, aby opinia była konkretna, niestety nie przy dwóch użyciach i to jeszcze oszczędnych. Cena olejku w wersji pełnej czyli 25 ml to 49,90 zł.Jak dla mnie trochę za dużo.
Orientana maseczka pod oczy z naturalnego jedwabiu – koszt 10 zł za dwa płatki pod oczy, zawartość jedwabiu, ekstraktu z czereśni japońskiej z biopeptydami. Wg producenta miała nawilżać – nie zauważyłam. Osobiście nie przepadam za takimi maseczkami – zimne, schodzą, nie umiem w tym wysiedzieć. Niestety jestem na nie.
Chloe See By – zapach na pewno dzienny, delikatny, przy tej ilości udało mi się wykorzystać, nie kupiłabym go ponieważ dla mnie zbyt owocowo-kwiatowy. Znajdujemy tu bowiem nutę bergamotki, jabłka, jaśminu, wanilii, piżma i ylang-ylang. Kolejną sprawą jest czas utrzymania się na ciele – krótko. Przykro mi przy perfumach za 250 zł / 50ml oczekuje się więcej.
Podsumowując, zawiodłam się pudełkiem, w szczególności jeśli chodzi o krem do twarzy. Wg strony GlossyBox miał byś spersonalizowanym zbiorem produktów wg naszego profilu. Nie pisałam tam, że mam cerę tłustą. Kolejne olejek do włosów, maseczka jak i próbka perfum też nie przypadły mi do gustu. Ocena ogólna pudełka to 2/5.
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂