Koniec maja nadszedł nie wiem kiedy, wiem obiecałam więcej postów. Ale szczerze powiedziawszy pomijając brak weny to skupiam się aktualnie na wielu innych rzeczach. I pewnie w czasie letnim wrócę intensywniej zajmując się blogiem, w tej chwili nie mam do tego głowy. Więc owszem tłumaczę się, ale zapewne czekacie na kilka słów wyjaśnienia. Zatem nie zamykam bloga, będę się tu pojawiać od czasu do czasu, ale nie tak intensywnie jak mi się wydawało w kwietniu. Ale teraz skupmy się na kończącym się miesiącu maju. Był bogaty w wydarzenia i mimo, że spodziewałam się spokoju i małej ilości zajęć okazało się zupełnie inaczej. Maj był tak samo intensywny jak pozostałe miesiące..
Matury nadeszły szybko, trwały trochę i już się skończyły, ale mnie (i nie tylko mnie to kosztowało dużo) zmusiły do dużej pracy. Jeśli uczycie to pewnie wiecie, martwisz się o swoje dzieci (tegorocznych trzecioklasistów moich prywatnych) i o to, żeby jako egzaminator ogarnąć temat.
A no i tak się wraca z matury:D między polami z odludzia do cywilizacji:)
Poza tym miesiąc obfitował w relaks czasem spokojny i tak zwane „nic nie robienie” oraz w relaks zdecydowanie aktywny:D
Oczywiście nie wiem czy tego Pana Futerkowego powinnam tu wklejać, bo może ochrona danych czy wizerunku, a zgody od właścicieli nie mam 😉
Tak czy siak standardowo owsianka i kawa królowała:) Ale też pojawiła się ice coffee czy smoothie, jak również herbatka na świeżym powietrzu:D a serniczki z Cheesecake Corner w Warszawie wymiatają:D Pojawiła się musaka – ubóstwiam, ale niestety tuż przed wyjazdem, więc nie zjadłam zbyt dużo:/
Miesiąc obfitował też w kwiaty:D Pomijając te cięte i doniczkowe, to pełno było przesadzania, a przecież ja na ogrodniczkę się nie nadaję:)
Kongres był świetny, oczywiście z przygodami, ale to już kwestia przyzwyczajenia. Ten jednak temat pojawi się w oddzielnym poście:D
no to na dokładkę jeszcze trzy zdjęcia Pana Futerkowego:D
Ostatnie mnie powala:D
W między czasie był Dzień Matki (sorry za jakość;/) 🙂
A dziś pisanie nie było łatwe, burze nawiedziły Łódź tak, że strona nie chciała mi się otworzyć….
Pamiętajcie, że na bieżąco wstawiam zdjęcia na instagramie, więc jak tęsknicie za informacjami to tam mnie najszybciej można znaleźć:D Link macie na dole bloga.
A teraz zostało oczekiwanie na przyjście czerwca:)
A teraz…Keep Calm and Carry On 🙂