Miesiąc kwiecień to był miesiąc pracowity, z pełnym zaangażowaniem oddawałyśmy się z Kasią powołaniu, do tego chadzałyśmy na zajęcia sportowe 😉 Każdy wtajemniczony wie na co:) Ja co prawda się poddałam, ale Kasia dzielnie walczy na kursie nr 2 – podziwiam, podziwiam. Do tego szereg różnych zadań i działań spowodowało, że ja osobiście czuję się wypompowana z wszelkich sił i szczerze nie wstałabym do czerwca….Ale, ale….W maju czeka nas cudowny Kongres, więc obudzę się chociaż na te trzy dni 🙂
A teraz do rzeczy – kwiecień i co to było…
Botanik i wyprawa dwóch zwariowanych:) Było świetnie, pogoda dopisała, mimo, że nie przepadam za Botanikiem to fajny spacer:) i sporo zdjęć:)
Poza tym organizowałyśmy III konkurs, więc urobiłyśmy się jak głupie, wszystkich etapów nie pokaże, bo aż wstyd, ale mimo tego dałyśmy radę:)
No i oczywiście miliardy prac do sprawdzenia:/
A sale pod koniec roku klas 3 były „pełne” 😉
Dodatkowo można powiedzieć, że miesiąc był pełen fryzur, kawy i tym podobnym:D
A poza tym why not selfie????
W między czasie jeszcze było kibicowanie na maratonie DOZ 🙂 O strasznie wczesnej porze trzeba było wstać w niedziele, a to nie lada wyczyn 😉
Końcówka miesiąc to dla mnie zakończenie roku klas trzecich, a przez to moja 15 dzieci wyleciała z „gniazda” 🙂 I nie, nie płaczę 😉
A uwieńczeniem zakończenia były urodziny babci:D
Ostatni dzień kwietnia spędziłyśmy z Kasią jako ciężko pracujące kobiety – kozy – tudzież inne zwierzątka. Mianowicie obskubałyśmy cały teren z chwastów, zgrabiłyśmy pół działki, umyłyśmy prawie wszystkie szafki i padłyśmy jak długie…
A Wy co robiliście????
Teraz pozostało witanie MAJA!!!!
A teraz…Keep Calm and Carry On:)