Wszyscy szukający suplementacji, nowych metod czy innych drogocennych składników dla organizmu, na bank spotkali się z niejaką ashwagandhą. Ja również, co więcej podjęłam się testowania tego specyfiku. Czy warto? Co to właściwie jest? I co daje?
Ashwagandha to witania ospała, inaczej żeń-szeń indyjski. Roślinka, która jest wyjątkowo popularna w Indiach. Do Polski przyszło może i dawno, ale niewątpliwie dla wielu jest jeszcze nieznana.
Wykorzystuje się zarówno owoce jak i korzeń w medycynie. Witania zawiera witanoidy i glikowitanolidy. Jest to adaptogen uspakajający. A swoje właściwości ma ogromne.
Ashwagandha jest wykorzystywana wspomagająco w terapiach stanów lękowych, depresji. Ma działanie zmniejszające poziom kortyzolu zatem działa na zmniejszenie niepokoju i stresu. Dodatkowo hamuje objawy okołomenopauzalne, poprawia płodność, wpływa na libido. Co więcej wspomaga leczenie bólu pleców, szyi, stawów. Ten preparat ma również udowodnione działanie obniżające poziom cholesterolu.
Jest to bogate źródło żelaza, zatem stymuluje również układ odpornościowy. Jest antyoksydantem. Ponadto wspomaga farmakoterapię neuropatii.
To co wskazują badań w dużej mierze wpływa na poprawę koncentracji, zatem wspomaga pracę umysłową, dodaje energii dlatego też często zażywana jest przez osoby ćwiczące, chociażby ze względu na stymulację testosteronu w większości stosowana przez mężczyzn.
Ale…Są też aspekty na które należy zwrócić uwagę jeśli chcecie zażywać ashwagandhę: choroby tarczycy, zażywanie leków działania ośrodkowego lub leków na nadciśnienie i cukrzycę oraz wrzody żołądka. W tych przypadkach zaleca się konsultację z lekarzem.
Kategorycznie nie wolno zażywać ashwagandhy w przypadku kobiet w ciąży, karmiących, nie zaleca się stosowania u dzieci, chociaż to podobno dzieli środowisko. Ryzykowne jest również zażywanie preparatu w towarzystwie z alkoholem. Podobno można mieć większe wrażenia upojenia alkoholowego.
Są też skutki uboczne, które ponoć aż tak często się nie pojawiają, ale jednak warto wspomnieć: przebarwienia skóry, swędzenie i pieczenie skóry.
Zalecane dawki, a właściwie wiele zależy od postaci przyjmowanego preparatu i zawartości ashwagandhy, ok. 2,5% to zalecana dawka. Są dwa rodzaje preparatów: tabletki lub proszek do sporządzenia zawiesiny. Zaleca się przyjmowanie 2 tabl. dziennie od 300-500 g lub 1-2 łyżeczek proszku. Czas przyjmowania ashwagandhy też jest istotne, zaleca się przyjmowanie od 6-8 tygodni z miesięczną przerwą. Powinniśmy zawsze przyjmować suplementację tą po posiłku, ze względu na to, że ashwagandha ma działanie drażniące błonę śluzową żołądka.
Moje wrażenia:
Nie zauważyłam działania niepożądanego, za to na mnie działa ashwagandha jak żeń-szeń, który wpływa na energię i zwiększenie koncentracji. Czy w związku z tym zauważam różnicę pomiędzy tradycyjnycm żeń-szeniem, a witanią ospałą? Nie. Nie mniej jednak, każdy musi zdecydować na czym mu zależy, może tylko ja widzę takie efekty, a u kogoś innego zadziała na cholesterol, kto wie?!
Pamiętajcie jednak o jednym, suplementów nie powinno się brać ciągle. Warto skonsultować suplementację z lekarzem. A wybór suplementów powinien być ze sprawdzonego źródła.
A teraz…Keep Calm and Carry On:)