Prostownica – hit czy kit?

przez j
2 komentarze

Jestem typową posiadaczką włosów prostych i to takich, że kiedy je zakręcić to i tak się za moment wyprostują, nawet jak wylejesz na nie litr lakieru. Zatem pewnie zastanawiacie się co takiego, kretynkę jedną, napadło, że sobie zakupiła prostownicę?!?

A no właśnie…..To co trzeba powiedzieć to to, że ja generalnie miałam dwa razy w życiu do czynienia z prostownicą, do tego nie ja ją obsługiwałam. Pierwszy raz to studniówka i Pewna Surykatka prostowała mi fryz w urokach mojej łazienki. Podobało mi się, a i owszem, ale ustalmy – MAM PROSTE, więc zbędny wydatek. Drugi raz do keratynowego prostowania, celem uzdrowienia kudłów. I tak, robił to fryzjer. Więc ustalmy, nie miało to znaczenia w kontekście wystrzałowej fryzury.

Aż do dnia, kiedy zdrowe w miarę włosy, po ciąży wypadające garściami, po „terapii” Biotebalem, zaczęły rosnąć tzw. baby hair. I wiecie co to znaczy….?! To, że nieważne kiedy i w jakich okolicznościach przyrody sterczy Ci kudeł mały tu i ówdzie, nie wyglądając fajnie, wręcz przypominając nosiciela jak rogate zwierzątko. Zatem po wkurzeniu maksymalnym, czerpiąc inspirację z Surykatki, w chwili „uniesienia nerwowego” zakupiłam prostownicę Remington ProLuxe.

I „zakochałam się” w niej po uszy, oczywiście jak i tak zakręcę włosy w kok, to po co prostować, szczególnie jak mamy 35 na dworze. Ale pozostałe dni – love it!!!! Włosy są sypkie, gładkie, zdrowo wyglądają końcówki, a co najważniejsze, wreszcie nie mam „rogów” z włosów!!

Jeśli zaś chodzi o samą prostownicę, podpowiedź o tej konkretnej to Asia Pok🙂 Fajny model prostownicy(S9100), całkiem lekka, ładna to tak ogólnie. A poza tym, duży rozstrzał (9 stopni) ustawienia temperatury, aż do 230 stopni, blokada, aby się nie rozkładała, pokrowiec odporny na temperaturę, łatwa do transportowania. Płytki ceramiczne, program Opti czyli optymalna temperatura prostowania włosów, bez większych szkód dla samego włosa.

Nagrzewa się w mig, wystarczy kilka pociągnięć i  masz gładkie, NIEODSTAJĄCE włosy. Efekt utrzymuje się długo. Cena właściwie optymalna, traficie w promocji to super, tak to generalnie około 200zł, za to z 5letnią gwarancją.

Podsumowując, mogę umyć na noc włosy, nie martwiąc się, że rano będę wyglądała jak wariatka z gniazdem i każdym włosem w inną stronę świata, a co istotniejsze bez „poroża” włosowego. Dodatkowo wygładzanie prostownicą motywuje do notorycznego nawilżania włosa specjalnymi olejkami do termo ochrony włosów co daje nam lepszą kondycję włosów. Czas, który poświęcamy na prostowanie w moim przypadku jest krótsza niż suszenie głowy. WOW!!! Czyli wiele plusów zero minusów:)

A Wy macie prostownice? Jesteście zadowolone? Dla mnie hit!

A teraz…Keep Calm and Carry On:)

2 komentarze
0

You may also like

2 komentarze

Monia 28 listopada 2019 - 15:46

prostownicy używam bardzo rzadko, bo lubię swoje falowane włosy 🙂 ale znam wiele pań, dla których takie urządzenie jest wręcz zbawieniem – tak jak piszesz, że nieraz taki niesforny lok może popsuć nastrój całkowicie 🙂

Odpowiedz
KeepCalm 28 listopada 2019 - 15:49

Prawda;)

Odpowiedz

Napisz komentarz